Dzisiaj w drodze do Bydgoszczy miałem czas podumać, spostrzegłem jemioły i tak mnie “najszło”: Niektórzy ludzie są jak jemioła, z pozoru atrakcyjni, elokwentni, po prostu ogarnięci (pojęcie względne).
Mówią, że szczęście przynosi…jednak kiedy osiada na Tobie, na początku daje ci blask, ale powoli i konsekwentnie wysysa soki z Ciebie, z Twojego związku, relacji… wszystkie soki, aż w końcu sama staje się ofiarą…
Pózniej się zastanawia dlaczego, że nie ma przyjaciół. Ma maniery, które trudno dostrzec i się przed nimi ustrzec. Często także otacza się takimi osobami, które nie szanują innych… Jak to kiedyś usłyszałem u prof. Bartoszewskiego: “…ile człowieka w człowieku, poznasz po tym, jak traktuje innych, gdy mu są niepotrzebni i nie będą…”